I stało się. Teraz, kiedy już TO się wydarzyło stwierdzam, że jednak podświadomie bardzo na TO czekałam.
Bromba zrobiła pierwszy samodzielny krok!
Rzecz miała miejsce 6 czerwca. Szatańska data :> 6.6.6+6 [2012]
Moje dziecko nie jest prawdziwie skromną, nieśmiałą dziewczynką, i oczywiście gwiazda nie zrobiła pierwszego kroczku w domowym zaciszu. Nie… moje dziecko potrzebuje publiczności.
Byłyśmy w pracy u J. Tatuś (równie skromny jak dziecko) chwalił się właśnie swoją córką, przyjmując pozycję w kucki i podtrzymując ją za rączkę. Bromba natomiast rozejrzała się po sali, posłała wszystkim szczerbaty uśmiech, przymrużyła oczka i… puściła się w moją stronę! Wpadła w moja ramiona i się roześmiała na głos niczym Grata Garbo, oczekując aż Tatuś i Mamusia (oraz wszyscy pracownicy Taty) zaczną bić brawo.
Biliśmy, a i owszem…
[Cholernie wzruszający moment. Cholernie! I ta radość dziecka, któremu pierwsze samodzielne kroki sprawiają po prostu frajdę! Ten głośny śmiech…]
I tu kończy się radość, a przechodzimy na ciemną stronę mocy. Świadomość możliwości chodzenia, ale jeszcze brak możliwości samodzielnego dokonania wielu kroków oczywiście frustruje moje dziecko. Bromba tak ma i już, tak samo było, jak nauczyła się przewracać na brzuszek – zawsze leżała nie na tej stronie, na której leżeć chciała, bo na brzuszek sama się przekręcała, ale powrotu nauczyła się później. Teraz Bromba chciałaby ciągle chodzić – a jeszcze tego nie potrafi. Na razie to 1,2,3 lub 4 kroczki (po zachęcie) i padnięcie w ramiona lub bach! Domaga się więc, żeby ją prowadzać za rączkę… Generalnie masakra, bo: (1) nie chcę jej za dużo prowadzać, bo się naczytałam, że to niekoniecznie wskazane. Kolejna schiza współczesnej matki. (2) Jak chce chodzić, to nie chce na ręce 😦 A z dzieckiem na ręku można zrobić wiele, z dzieckiem prowadzanym za rękę – nic. (3) Jej coraz większa mobilność oznacza coraz mniej chustowania 😦 (4) Tracę coraz więcej czasu w obuwniczym, bo od momentu, kiedy przestałam uważać chodzenie w glanach za jedyny dopuszczalny wariant ubioru, buty stały się moją słabością… a teraz szukam dla dwóch 🙂
Ale, ale! Czas otrzeć łzy i iść (cóż na dwuznaczność) dalej, ciesząc się z osiągnięć dziecka. A to temat bardzo na czasie, ponieważ w weekend miało miejsce wesele mojej siostry, zatem nasłuchałam się wiele, że „mój to już potrafi to i tamto”. Taaaak. Więc po pierwsze – noworodki tylko jedzą i śpią do4-5 m-ca, potem od razu siadają i są słodkie, chodzić zaczynają w 9-10 m-cu, a roczniaki same obsługują nocnik (zero wpadek!) i pilota od tv, „same” też odstawiają się od piersi i są najzdolniejszymi dziećmi w żłobku.
Moja Bromba natomiast nie przesypia nocy, ledwo co chodzi, robi mi (i Tatusiowi) pierdziawki na brzuchu (dobra, Tatusiowi robi na boku, bo na brzuchu ma włoski, które ją łaskoczą i nie może się dziecina skupić na „pierdzeniu”), puszcza oczko dwoma oczami i kołysze się przy myciu zębów, gdy śpiewam jej „Szczotka, pasta” Fasolek. Aha, no i namiętnie kocha tańczyć do „Koko Euro Spoko”, co oczywiście świadczy o jej (i moim) plebejskim guście 😛
Za to jest taaaaaaaaaaaka szczęśliwa, co udowadnia swoim szczerbatym uśmiechem 🙂
Brawo Bromba!:)
Teraz to się zacznie rollercoaster 😀 Gratulacje Bromko!
Miało być:Brawo Brombko!
Gratulacje pierwszego kroku – świetnie !
Jak ona musi cudnie wyglądać przy tych pierdziochach, bujaniu się się i puszczaniu oczka !
Gratulacje! To musi być fajne uczucie, my też już czekamy
A ja bym wyluzowala… Prowadzenie za reke pieciomiesieczniaka jest niewskazane. I generalnie osoby jeszcze niewyprostowanej. Ale juz chodzaca mozna z wyczuciem poprowadzic raczej 🙂 chodzi o to, by nie wymuszac u zbyt malego dziecka nienaturalnej pozycji wyprostowanej 🙂 albo podsun jej jakis stolek, ktory sobie bedzie przesuwala. Sciskamy i gratulujemy!