Jestem właśnie po lekturze Bloga Pani Idealnej, której dziecko ani razu nie zachowało się nie tak, a nawet jak odrobinkę zboczyło ze swojej doskonałości, to zaraz perfekcyjnymi i Jedynymi Słusznymi metodami wychowawczymi owa Idealna Pani naprowadziła je na prawdziwą drogę.
Boże, jak ja nie znoszę takich ideałów. Z zazdrości, of kors :> Bo np. moja Bromba pół dnia biegała dziś z gołą pupą, bo odmówiła założenia pieluszki. I żadne tam cudowne Jedyne Słuszne metody nie zadziałały. Zatem postanowiłam rozpuścić moje dziecko już całkiem i… daj jej biegać z gołą pupą. A co.
[Sama chętnie bym nago pobiegała po domu 🙂 Ale takie cuda to dopiero, jak dzieć na tyle dojrzeje, żeby spędzić noc u dziadków, a Przykładna Mama z Przykładnym Tatą zmienią się w parę zboczeńców. Czyli za 16,5 roku, bo do 18 Bromby to się może uda…]
Wkurza mnie to, że nie jestem doskonała i popełniam błędy wychowawcze i jednocześnie wmawiam sobie, że chcę to olać, bo nie ma matek idealnych, a wiele jest tylko internetową kreacją, bla, bla, bla… Ale zawsze chciałabym Agacie dać to coś… coś naj. Nie dobrego, nie super, tylko NAJ. Bo moje dziecko zasłużyło.
Tymczasem… Agata uwielbia zabawę lalką bez nogi. Lala typu bobas, jeszcze po mnie – no i ząb czasu sprawił, że odpada jej noga. Zatem lala albo jest jednonożną kaleką, albo nosi majtającą się nogę w rajstopkach. A dziś to już w ogóle Bromba bawiła się… samą nogą, próbując założyć jej kapcie. A potem chodziła na dwóch swoich (w tym jednej z kapciem) i podpierając się trzecią, lalkową (również z kapciem). Była mega złość, gdy kaleka lala bez nogi nie chciała usiedzieć prosto przy stoliczku i nie wzięła do ręki kredek. I mega MEGA złość i foch, gdy mama nie pozwoliła naprawiać lali nożem. I co? Powiedziałam dziecku, że kocham (zlewka), że widzę, że się złości, że lala nie umie tego i owego (nadal zlewka), że nóż jest ostry i można się skaleczyć (mina: no to co???) i przytuliłam (odpychała mnie). I co? I… nic. Złość, gniew i łzy. (I moje łzy też, ale ja nie mogę ich pokazać). Mówię, że rozumiem, że człowieka czasem ogarnia taka złość, że go przerasta. I dopiero wtedy, po chwili rozpaczy, gdy ta złość już była tak duża i rozrośnięta, że nawet Agatka zapomniała już o co chodzi – przyszła się moja mała przytulić.
To są okropne chwile.
Czasem od razu Gagat biegnie się tulić i pocieszać, a czasem w chwili złości jest tak na NIE, że nas (mnie, J.) odpycha. Tyle uczuć, tyle emocji…
A mi czasem po prostu nie wychodzi, nie jestem perfekcyjna, pracująca, blogująca, dzieckiem-się-doskonale-zajmująca-i-w-życie-aplikująca-Jedynie-Słuszne-metody i bóg-wie-co-jeszcze-robiąca.
Nie.
I nie wierzę tym wszystkim zbyt idealnym 😛
eeeeee, bo idealnych nie ma, jak piszesz – to tylko kreacja, sprytny chwyt PR-owy 🙂
Tak mówisz? To pocieszające.
Bo jak czytam, to co druga doskonała 😉
Nigdy w to nie uwierzę, niech piszą dalej bajki 😀 Nie krzyczy, dziecko nie urządza histerii z tarzaniem się po ziemi, mamusia ma czas na fryzjera i manicure tuż po sesji na siłowni, dziecko je wszystko ładnie i od 6 mż samo widelcem i nożem pewnie etc.
PS. Nie umyłam podłogi w domu od piątku – moja perfekcyjność spadła do poziomu -8, co najmniej. A moje dzieci mają na czole zaschnięte gluty bo nie nadążam z wycieraniem nosów.
Perfekcyjność to wymysł TVN- nie ma Perfekcyjnej Pani Domu jak i nie ma Perfekcyjnej Matki Polki.
Głowa do góry- Twoja córka nie chce perfekcyjności- chce zadowoloną matkę:) a że chce się bawić lalką bez nogi? no cóż- może w przyszłości wymyśli najgenialniejsze protezy i w tv powie- to dzięki mojej mamie bo pozwoliła bawic mi się lalką bez nogi:)
Nie ma Perfekcyjnej matki tak jak nie ma perfekcyjnej pani domu- to wymysł tvn.
A może Twoja córka w przyszłości zostanie świetnym protetykiem i wymyśli mega inteligentną protezę i w telewizorni powie z usmiechem , że to dzięki mamie bo pozwoliła jej sie bawić lalką bez nogi:)
Może dzieć pozwoli rodzicom zaszaleć odrobinę wcześniej? Trzymam kciuki żeby tak było, bo to da i mnie jakąś nadzieję na przyszłość 😉
A co do idealnych dzieci bez foszka: sama foszka miewam. Bywa, że żadne tłumaczenie, przytulanie i inne idealne sposoby (mimo szczerych chęci) nie pomogą, więc czemu moja progenitura ma mnie w tym względzie przerastać od samego urodzenia?
Ja tylko nie rozumiem, co w swoim i dziecka zachowaniu w tej sytuacji uważasz za „nieperfekcyjne”? Perfekcyjnie wsparłaś w swoje dziecko w przeżyciu trudnej emocji, ono sobie z nią poradziło w sposób dla siebie odpowiedni (więc perfekcyjny 😉 ) i nakreśliłaś perfekcyjnie swoje granice (bezpieczeństwo dziecka, prawa fizyki lalczynej). Perfekcyjne ap w mojej perfekcyjnej opinii.
A że nie zawsze to łatwe, to nikt nie mówił, że będzie, chociaż (znów opinia własna, badaniami nie potwierdzona) może łatwiej właśnie tak (w blikskości), niż inaczej.
poperam Wiewi))re :-p
@Wiewi00ra i Big M
A dziękuję za wsparcie i poparcie 🙂 Podnoszące na duchu. Wiecie jak jest – może i to prawidłowe, ale chciałabym, żeby było inaczej. Jak w Disnejlendzie, bo czemu by nie? 😉
No, może chirurgiem ortopedą zostanie? Ja pamiętam jak rozpaczałam, kiedy mi mama podstępnie taką kompletnie zdezelowaną lalkę wyrzuciła. Dotąd ja pamiętam – taka miała fajną wgniecioną twarz… Nie to co jakieś nowe różowe misie.
@ Ags – 😀 Taaaa, nie ma to jak lala z masakry. Laleczka Chuckie 😉
od perfekcyjnej matki wolę matki „wariatki” 🙂
O tak, to cała ja 🙂
zawsze możesz pokreować sie na idealną w sieci, no bo kto to sprawdzi. i pokarmić się komentarzami 🙂
a prawda jest taka, że najlepszą rzeczą, jaką możemy dać dziecku jest autentycznosc. i tyle mam na ten temat do powiedzenia 🙂