Skomlę i piszczę: „pomóżcie mi!”. Bo jestem młodą mamą, mam na głowie rozbrykane dziecko, cały dom, sprzątanie, obiadowanie i 4 inne posiłki dla dziecka, zakupy, chcę pracować, jestem mega przemęczona, nie przespałam nocy od ponad 1,5 roku i ogólnie nie mam czasu, żeby się po d***e podrapać…
Czasem jednak zastanawiam się, kto tak naprawdę potrzebuje pomocy.
Ja czy moja mama, którą tak strasznie boli kręgosłup, że nie może wrzucić bez bólu marchewki do zupy? Która też ma na głowie dom, a w nim swojego schorowanego ojca?
Ja czy mój marudny ojciec, którego coś boli w boku i wzdyma, ale jest chory na łakomstwo i pomimo bólu nie potraf się oprzeć pokusie i nie zjeść tego ciasteczka? Tak, to już jest choroba, patologiczne łakomstwo, obżarstwo połączone z marudnością, upierdliwością i po prosty byciem niemiłym dl najbliższych.
Ja czy umęczony J., którego własna firma doprowadza do nerwicy? Umęczony, przemęczony, zdenerwowany, zestresowany…
Ja czy szalona „teściowa”, która sama sobie narobi problemów, z których J. ją musi wyciągać, bo po prostu nie opanowała trudnej sztuki życia?
Smutno mi. Oni wszyscy tacy nieszczęśliwi, że nawet mnie optymizm opuszcza. Oni wszyscy – i z drugiej strony ja. W kwiecie wieku, u szczytu sił witalnych i psychicznych, w szczytowym momencie mojego życia. Mogę udźwignąć i zrobić tyle, ile nigdy wcześniej. Nie odpuszczam. Nie obniżę wymagań dla siebie.
Ale czy dam radę…?
dasz radę kochana bo przecież jak nie Ty to kto?
też tak mam , ale jak właśnie uświadomię sobie, że inni mają gorzej to od razu mi lepiej- taki paradoks:)
ściskam!
No dasz radę. dasz. Jestem pewna, że lepiej niż ja sobie dasz radę bo ja jutro mam w planach wyprawę do lasu z kawałkiem sznurka – dziś znalazłam gałąź, która utrzyma mój tłusty tyłek. I wiem, że są tacy, co mają gorzej, nawet moi bliscy ale mi jest tak źle czasem, tak mam dość, również ich 😦 A dziś wyjątkowo mam dość. Ściskam :*
Musisz dać, kochana !
Każda z nas ma takie chwile, ale one miną.
Obiecuję 🙂
Dasz radę… Jak tylko się troszkę wyśpisz 🙂
A wiesz zaczynam podejrzewać jakiś kryzys 1,5 roku. Bo ja też wcześniej nie czułam się aż taka zmęczona. I z moich warsztatów matki berbeci w takim właśnie wielu najbardziej narzekały, szczególnie na to chroniczne niewyspanie, no bo ile można??? Na pocieszenie dodam, że te matki z 2-latkami wspominały okres 1,5 roku jako ostatni moment tego słabego spania. Oby!
:* for all! 😀
dasz dasz 🙂